Wolne wnioski i oskarżenia

2015-03-07 16:34:02(ost. akt: 2015-03-07 16:36:51)

Autor zdjęcia: Mariusz Dubin

Wiele emocji wzbudziło piątkowe wystąpienie gołdapskiego przedsiębiorcy Andrzeja Tobolskiego na sesji Rady Miejskiej 27 lutego. Gołdapianin zabrał głos przy punkcie „wolne wnioski”. Tematem jego wypowiedzi była m.in. likwidacja Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Malwersacje, nieprawidłowości, brak kompetencji — takie oskarżenia Andrzej Tobolski wysuwał wobec władz miejskich Gołdapi poprzedniej kadencji i byłych pracowników PEC-u. Niektórych byłych i obecnych urzędników magistratu gołdapianin atakował personalnie. Ale nie tylko dawny PEC był tematem wypowiedzi Tobolskiego. Suchej nitki nie pozostawił także na burmistrzu Tomaszu Lucie, zarzucając mu bezczynność i nieskuteczność. Wystąpienie w konsekwencji przerwano, ale dyskusja z nim związana trwała znacznie dłużej.
— Gdzie jest granica? — pytają radni. — Sesja Rady Miejskiej to nie jest miejsce na opluwanie, oczernianie, wysuwanie oskarżeń nie podpartych żadnymi dowodami. Jeśli pan Tobolski ma jakiekolwiek dowody, to są odpowiednie instytucje, które zajmują się tego typu przypadkami. Tam powinien kierować oskarżenia.

Komisja etyki do spraw
wolnych wniosków?


Gorąca dyskusja, która rozgorzała po równie gorącym wystąpieniu Andrzeja Tobolskiego, dotyczyła zmiany sposobu przedstawiania wolnych wniosków przez mieszkańców miasta, którzy przecież mogą przychodzić na sesje, przysłuchiwać się, zgłaszać wspomniane wolne wnioski (sesje rad miejskich, gminnych, powiatowych są otwarte). Zaproponowano nawet powołanie komisji etyki oraz możliwość uprzedniego wglądu do tematu wypowiedzi wnioskującego, co według niektórych radnych pozwoliłoby na wcześniejszą akceptację wypowiedzi oraz uniknięcie podobnych sytuacji w przyszłości. Pomysł nie każdego przekonał.


Zamkniemy usta
mieszkańcom


— Nie widzę potrzeby wcześniejszego cenzurowania wypowiedzi. To zamknęłoby usta wszystkim mieszkańcom, nie tylko Andrzejowi Tobolskiemu. To przewodniczący rady jest w obowiązku zakończyć wypowiedź wnioskującego, jeśli godzi ona w powagę sesji, zebranych czy narusza prawo. Na sesji są również odpowiednie służby, które mogą wyprowadzić osobę, która się do tego nie dostosuje — mówi radny Andrzej Murzyn.
— Konieczność uprzedniego składania treści na piśmie ograniczy swobodę obywatelską i zamknie możliwość zabierania głosu w tematach, które przedstawiane są na bieżąco na sesji — mówi radny powiatowy Piotr Miszkiel, który był obecny na sesji miejskich rajców jako wolny słuchacz. — Żeby wypowiedzieć się w temacie, który dopiero wynikł na posiedzeniu, mieszkańcy będą musieli składać pismo do wglądu dla przewodniczącego i czekać do następnej sesji? Absurd!
Dodajmy jeszcze jedno pytanie: a jeśli nawet wolny wniosek zostanie zaakceptowany przez przewodniczącego Rady Miejskiej, osoba, która go złożyła, nie będzie w stanie zmienić treści wypowiedzi na bieżąco? Oczywiście, że tak. Czy zatem uruchamianie procedury weryfikacji wniosków ma sens? I czy taka nie będzie prostą drogą do wykorzystywania własnego „widzimisię” w razie niewygodnego tematu?

Mariusz Dubin
m.dubin@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. tolek #1684438 | 83.9.*.* 8 mar 2015 13:22

    A mialo byc oszczednie ,skromnie , kazdy mial miec szanse na uczestnictwie w rozwoju naszej gminy !A wyszlo jak zawsze ,zaczynaja sie przepychanki przy zbyt krotkim korycie ,powiazania ,koterie i jak tubylec moze byc uczciwy widzac to co sie dzieje minute po wyborach...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5